Dość olewania – nieco inaczej o kampanii
Dość Olewania to inicjatywa grupy Obywatele decydują. Bezpośrednio przed wyborami samorządowymi postanowiła ona przypomnieć Polakom, jaką mają siłę na co dzień i jak traktują ich politycy. Spot, w którym możemy zobaczyć aktorkę Julię Kamińską jest mocny. Bardzo mocny, ale taki powinien być, inaczej nie zwróci na siebie uwagi, a przez to na problem do którego się odnosi. Dość olewania. Trafnie? Celnie? Niezaprzeczalnie tak. Tu niestety zaczyna się problem dla Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. O ile jeszcze Polskie Radio odniosło się do odmowy emisji wspomnianej kampanii wydając oświadczenie (treść poniżej), to Telewizja Polska nawet nie pofatygowała się o wydanie oświadczenia, tylko poinformowała INSPRO, że kampania nie zostanie wyemitowana.
Taki oto przypadek
Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO) zamieścił na swojej stronie wysłane przez Polskie Radio oświadczenie:
Z przykrością zawiadamiam, że Państwa kampania „Obywatele decydują”, zgłoszona do emisji w Polskim Radiu S.A. w ramach bezpłatnego czasu antenowego przydzielanego organizacjom pożytku publicznego, została odrzucona.
Informuję o tym z żalem, ponieważ jej merytoryczny sens jest ważny, zwłaszcza w trakcie toczącej się samorządowej kampanii wyborczej. Powodem decyzji był estetyczny wyraz spotu, w którym użyto wulgaryzujących środków wyrazu, co powodowało jego obsceniczny charakter. Oparcie całego, z definicji informacyjnego przekazu, na sformułowaniu związanym ze sferą załatwiania potrzeb fizjologicznych jest niepotrzebną, obcą Polskiemu Radiu, tabloidyzacją treści.
Przypominam, że jednym z głównych zadań misyjnych mediów publicznych jest odpowiedzialność za słowo, co wyraża się także troską o sposób prowadzenia debaty publicznej i używany w niej język. Naszym zdaniem chęć zwiększenia siły przekazu poprzez kontrowersje związane z używanym słownictwem nie dość tłumaczy wprowadzanie na antenę sformułowań sprzecznych choćby z dobrym wychowaniem. Zwielokrotnienie negatywnego efektu poprzez częste powtarzanie użytych sformułowań w ramach realizowanej kampanii byłoby sprzeczne ze standardami i celami Polskiego Radia S.A. jako nadawcy publicznego. W naszej opinii byłoby to także naruszenie art. 18. ust. 7 ustawy o radiofonii i telewizji który stanowi, że nadawcy dbają o poprawność języka swoich programów i przeciwdziałają jego wulgaryzacji.
Co to za mechanizm?
Czy takim postępowaniem Polskie Radio i Telewizja Polska nie zachowują się wulgarnie wobec słuchacza i widza? Każdy obywatel ma prawo wiedzieć, co zdziałał człowiek, na którego on zagłosował. Gdzie tutaj „misja” tych podmiotów? Czy dwóch wspomnianych bohaterów ma w świadomości, że podobnie jak urzędnicy, tak i oni utrzymują się z podatków, które płacimy? Tak z podatków, bo abonament RTV można potraktować jak podatek, który musi płacić każdy posiadacz radia czy telewizora.
Każdy z nas ma prawo do informacji dotyczących osób publicznych. Gwarantuje to mi czy Tobie ustawa z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Ustawa precyzuje konstytucyjny zapis art. 61 o prawie obywateli do informacji o działaniach władz publicznych.
Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.
Dlaczego media publiczne ograniczają możliwość poznania tej kampanii przez zwykłego obywatela? A może same nie chcą zostać pociągnięte do „odpowiedzialności”? Wszak to głównie w nich lansują się ci, do których prześwietlenia zachęca ta kampania.
Zdjęcie: zrzut ekranu youtube.com/user/INSPROmedia