Cel – rozpierducha!!!
Koniec gimnazjów – przywrócenie ośmioletniej podstawówki i czteroletniego liceum ogólnokształcącego to najważniejsze zmiany, jakie już od przyszłego roku szkolnego wprowadzić chce Ministerstwo Edukacji Narodowej. Minister Anna Zalewska podsumowała w Toruniu debatę i program „Dobra zmiana”, przedstawiła także propozycję zmian w systemie edukacji. Głównym celem omówionej reformy, ma być „wprowadzenie cykliczności etapów szkolnych”, głównie przez wzmocnienie edukacji wczesnoszkolnej i powrót do czteroletniego liceum ogólnokształcącego. Pierwszy rocznik objęty nową podstawą programową ma rozpocząć naukę w szkołach podstawowych w roku szkolnym 2017/2018.
Źródło: www.men.gov.pl/
Wywrócić do góry nogami
Szkoły powszechne według przewidywanej reformy mają obejmować klasy I-VIII, z czego klasy I-IV będą edukacją wczesnoszkolną. Od przyszłego roku klasy I i VII będą prowadzone już według nowej podstawy programowej. Klasy V-VIII mają odpowiadać „poziomowi gimnazjalnemu”. Po ukończeniu szkoły powszechnej uczeń będzie miał do wyboru czteroletnie liceum ogólnokształcące, pięcioletnie technikum lub dwustopniową szkołę branżową, która ma zastąpić obecnie działające szkoły zawodowe.
Nieuniknione zmiany zajdą także programach szkolnych. Zapowiadany jest większy nacisk na naszą literaturę, historię oraz WOS i szeroko rozumiane relacje, które je łączą. Program ma także obejmować wycieczki do miejsc pamięci i nacisk na promowanie czytelnictwa. Nowością ma być również podstawa programowa dla godziny wychowawczej. Całość reform ma znaleźć odzwierciedlenie w stosownych ustawach. Już teraz wprowadzono dwie znaczące zmiany – wycofano sześciolatki ze szkół a także zrezygnowano z godzin „karcianych”.
Źródło: www.men.gov.pl/
Góra problemów
Zmiany w systemie edukacji nie będą dotyczyły tylko uczniów, który rozpoczną naukę 1 września. Zanim proponowana reforma w pełni wejdzie w życie to wszystkich czeka niezły ból głowy. Koniec gimnazjów to zawirowania kto, gdzie i kiedy pójdzie do określonego typu szkoły będą na porządku dziennym.
Jeśli od 1 września 2016 roku dziecko rozpocznie:
– „zerówkę”, to w 2017 rozpocznie naukę w klasie I nowej szkoły powszechnej,
– naukę w I klasie szkoły podstawowej, to nadal pójdzie starym torem wczesnoszkolnym, a w 2022 roku rozpocznie naukę w nowej VII klasie,
– naukę w II, III, IV i V klasie szkoły podstawowej, to odpowiednio w 2021, 2020, 2019, 2018 roku rozpocznie naukę w VII klasie,
– naukę w VI klasie szkoły podstawowej, to nie będzie kontynuowało nauki w gimnazjum, tylko od 1 września 2017 podejmie naukę jako „pierwszy rocznik” VII klasy szkoły powszechnej, zgodnie z nową podstawa programową i będzie kontynuować naukę w klasie VIII, następnie będzie mogło wybrać „nowe” liceum, technikum lub szkołę branżową,
– naukę w I klasie gimnazjum, to kontynuuje w nim naukę, to w 2019 roku kontynuować będzie naukę w „nowym” liceum, technikum lub szkole branżowej, razem z rocznikiem kończącym VIII klasę szkoły powszechnej,
– naukę w III klasie gimnazjum, to kontynuować będzie naukę w obecnym trzyletnim liceum.
Źródło: www.men.gov.pl/
Wątpliwości
Ministerstwo nie przedstawiło dokładnego rozwiązania na koniec gimnazjów i „podwójny” rocznik. Czy będą równolegle prowadzone dwa typy szkół ponadgimnazjalnych i dwa typy egzaminów końcowych? Będzie to z jednej strony bardzo kosztowne rozwiązanie. Z drugiej w renomowanych liceach i technikach będzie wojna o miejsca na wspomnianym podwójnym roczniku. Szkoły te fizycznie nie będą w stanie pomieścić „dodatkowego” rocznika.
Nikt nie mówi o szkołach gimnazjalnych jako o samodzielnych tworach. Minister stwierdziła, że nauczyciele z gimnazjów powędrują tam, gdzie rozejdą się klasy. Czyli część do szkoły powszechnej, cześć do liceów. To tak się nie dzieli! Dyrektorzy przyszłych szkół powszechnych – obecnych podstawówek i liceów działających samodzielnie, a nie w zespołach szkół dadzą godziny przede wszystkim godziny „swoim” nauczycielom. „Samotne” gimnazja pozostaną na lodzie. Zespoły szkół odczują nieco mniej koniec gimnazjów, ale i w nich nie obejdzie się bez zwolnień kadr pedagogicznych.
Teoretycznie możliwe jest by szkoła powszechna była podzielona na dwie części. Nauczanie początkowe – klasy I-IV, które pozostaną w obecnych podstawówkach i klasy V-VIII, które mogłyby mieć zajęcia w budynkach gimnazjów. Lecz to tylko teoria, bo logistycznie byłby to koszmar. Co się stanie z pustymi budynkami, na które wydano w całej Polsce miliardy złotych?
Kolejna sprawa to kwestie kadr zarządzających. Nowa struktura szkół powszechnych wymusi nowe konkursy na dyrektorów, każdy będzie się bał o własne stanowisko. Koniec gimnazjów z kolei oznacza całkowity koniec wspomnianych kadr. Do tego dojdzie wymiana wszelkich pieczątek, papierów „firmowych”, materiałów promocyjnych wszelkiej maści, stron internetowych, przenoszenie ton „makulatury”.
Koniec gimnazjów
Zapowiedziana reforma to setki, jeśli nie tysiące pytań do pomysłodawców tej zmiany. Odpowiedzi na nie oczekują nie tylko uczniowie, rodzice i szkoły, czekają na nie głównie samorządowcy. Samorządowcy, którzy pomysły Ministerstwa Edukacji Narodowej będą musieli wcielić w życie. Gimnazja nie były idealnym rozwiązaniem, wprowadzonym po systemie ośmioklasowej podstawówki. Jednak lepiej byłoby je zmodyfikować i usprawnić, niż wprowadzać nowy model szkolnictwa bez bardzo pogłębionej i poprzedzonej kilkoma latami badań analizy. „Nowy” to tak naprawdę poprzedni model – 8 klas podstawówki, 4 liceum, 5 technikum, szkoła branżowa 3 + 2.