Miasto nocą
Każde miasto nocą wygląda inaczej niż za dnia. Bez względy czy jest to małe miasteczko czy wielka aglomeracja. Za dnia oświetlone słońcem lub jego promieniami przenikającymi przez chmury, nocą zaś rozświetlone ulicznymi lampami i dziesiątkami neonów i sklepowych wystaw. Goszcząc w ostatni weekend na Targach Podróżniczych i Produktów Regionalnych TOUR SALON 2016 wykorzystałem nadarzającą się by podpatrzeć Poznań nocą. Może nie było to duże zwiedzanie, bo skupiłem się na rynku i pobocznych uliczkach, ale było warto.
Poznań wita
W podróż wyruszyliśmy niemal w południe ze stacji PKP w Lublinie. Z przygodami, z ciekawymi pasażerami i kilkoma innymi dodatkami dotarliśmy późnym wieczorem do stolicy Wielkopolski. Zabraliśmy swoje tobołki na plecy, obraliśmy za cel centrum miasta, gdzie mieliśmy przewidziany nocleg. Hotel zarezerwowany mieliśmy około 100-150 metrów od poznańskiego rynku, co potem okazało się wielkim atutem. Po szybkim rozpakowaniu, chwili wypoczynku nastąpił czas by wyruszyć w miasto. Nie był to może długi spacer, ale owocny – wszak następnego dnia od rana uczestniczyć mieliśmy w targach turystycznych.
Nocne życie Poznania
Spaceruję oświetlonymi przez lampy uliczkami, mijam grupki ludzi – przeważnie młodych, znaczna cześć z nich ma problemy z utrzymaniem równowagi, pokrzykują wyrażają swoje emocje. Pewne wyszli przed chwilą z jakiegoś lokalu, gdzie podają procentowe trunki – z pubu, pijalni wódki, może z dyskoteki. Są i tacy, którzy spacerują grzecznie, spokojnie – starsi ludzie, zakochane pary – podziwiają uroki miasta. Poznań zaprasza do siebie – wszystkie lokale otwarte, co chwilę ktoś zaprasza do środka. Często słychać języki obce – najczęściej angielski i niemiecki, ale także francuski, włoski czasami także rosyjski. Mimo iż to jeszcze kalendarzowa zima przez Rynek stale i nie przerwanie płynie ciąg ludzi, wszędzie jest gwarno.
Mija pierwsza w nocy, czas wracać – przed godziną 8 pobudka. Nowy dzień, nowe rozdanie.
Kilka zdjęć
Na koniec kilka słów o zdjęciach. Jeśli chodzi o sprzęt praktycznie nic się nie zmieniło. Puszka to Nikon D90 z podpiętym do niego Nikkorem 35mm f/1,8, czas naświetlania 1/20-1/40 sekundy, a ISO 200. Są to dość długie czasy naświetlania jak na strzały z ręki, dlatego jeśli tylko mogłem to starałem się być o coś oparty, by dodatkowo ustabilizować sylwetkę. Zapraszam do mini galerii, więcej zdjęć już niedługo na Nieobiektywnym fanpage.